Kłopoty, kłopoty...
10 luty, dwa tygodnie od wprowadzki i wszystko zaczyna się sypać... mija euforia i wszystkie ochy i achy po wprowadzce, wychodzą pierwsze problemy !!! Myślę, że warto o nich napisać żeby inni się ich wystrzegali. Podstawowy problem to woda. Mamy własne ujęcie wody, bo stwierdziliśmy na etapie budowy, że lokalne wodociągi chcą zbyt wiele za podłączenie. Własna studnia okazała się niestety problemem, mamy stację uzdatniającą i dodatkowe filtry ale mimo to najpierw były kłopoty ze zbyt słoną wodą (przecież to nie morze) prawie udało się je usunąć, nawet zrobilismy badanie w sanepidzie i pod względem mikrobiologicznym wszystko jest ok. Problem pojawił się jak rozpoczeliśmy korzystać z ciepłej wody!!! Przy podgrzewaniu wytrąca się prawdopodobnie żelazo lub inny związek powodujący że woda jest najpierw zółta a potem nawet brunatna!!! Brudzi sanitariaty, wannę za którą daliśmy tyle kasy bo miała być dla nas źródłem relaxu, zostawia osad w buforze wodnym, dwa razy zablokowało już piec gazowy... O zgrozo:( Poczytaliśmy trochę i okazuję się, że ten odosobniony przypadek wcale nie jest taki specyficzny a jest tylko wynikiem zbyt dużego nasycenia żelaza w wodzie gruntowej... Co najgorsze to w dłuższym czasie może zniszczyć całą instalację CO i CWO oraz pralkę, zmywarkę i wszystko gdzie jest ciepła woda, bo zimna jest ok krystalicznie czysta... Więc teraz pytanie czy studnia jest wykopana na właściwej głebokości, może ktoś nas oszukał, skąd brać wodę? Do miejskiego wodociągu już teraz nie możemy się podłączyć sami, chociaż rok temu można było, teraz usłyszeliśmy, że mamy czekać aż sami do nas dojdą a to nastąpi w tym lub przyszłym roku, czyli jak wróżenie z fusów...
No i co teraz robić? Jak funkcjonować...
Pomijając problem wody który jest tu najistotnieszy, okazuje się że mamy źle dobrany zbiornik bufor wody bo jest nam w stanie dostarczyć tylko 150 l gorącje wody a wanna ma przecież około 300l o czym mówilismy instalatorowi na etapie projektowania instalacji... Kolejny problem to kominek z płaszczem, zaczeliśmy go używac żeby trochę zaoszczędzić drogocenny ostatnio gaz, ale okazuje się że ktoś znowu dał ciała i kominek odcina ogrzewanie w grzejnikach a przecież nie o to chodzi na szczęście to tylko mały problem i jest do usunięcia a dodatkowo w całym domu jest podłogówka której nie odcina.
Prace wykończeniowe wewnątrz praktycznie dobiegaja końca, garaż skończony, mała łazienka czeka tylko na baterie ale jak tu się cieszyć tym wszystkim jak nie można tak do końca normalnie funkcjonować...........................................................................................................
Komentarze