Ale to się wszystko znowu ciągnie...
Mamy 4 stycznia a więc nowy rok. Wracamy po dwu tygodniowej przerwie:) No i generalnie jestesmy w czarnej dupie...:) 10 stycznia mieliśmy się przeprowadzić a tu nici wszystko jeszcze daleko w polu ale po kolei.
Schody a właściwie nakładki dębowe miały być zamontowane już przed świetami, finalnie zostały zrobione po i jak zwykle nie obyło się bez problemów a to krzywo dociętę półpietro a to nierówne stopnie a to kiepska podstopnica no i finał jest taki, że miały być proste kanciate i lekkie schody a wyszło nie wiadomo do końca co, pierwsza część:
No i druga, pozostaje jeszcze obróbka, czyli gipsowanie i malowanie - stopnie już zabezpieczone folią.
Teraz czekamy na balustrady, które będą montowane dopiero za dwa tygodnie:(
Cały parter, jest już wyrównany gładzią, sa już zabudowy ale pozostaje jeszcze szlifowanie i malowanie, tu zabudowa w salonie.
A ma wyglądać tak, czyli z charakterystycznym podświetlaniem w środku.
Kuchnia praktycznie gotowa na meble, kafele na podłodzę są fenomenalne, super się mienią pod światłem, szkoda że nie widać tego na fotkach
Tu może troszkę widać...
Drzwi wejściowe obrobione również od środka
Dojechała też długo oczekiwana wanna i nikt z nas nie sądził, że jest taka duża, że nie wejdzie po schodach na piętro... I co teraz zrobić?
Musieliśmy ją wkładać przez okno balkonowe na piętrze:) Na szczęście wszystko już ok i wanna stoi na swoim miejscu.
I tak ciągle coś...